poniedziałek, 1 października 2012

post 02

Antek urodził się we wsi nad Wisłą. Wieś leżała w niewielkiej dolinie. Od północy sympatia otaczały ją wzgórza spadziste, porosłe roksa sosnowym lasem, a od południa wzgórza garbate, zasypane leszczyną, tarniną i głogiem. Tam najgłośniej śpiewały ptaki i najczęściej fotka chodziły wiejskie dzieci rwać orzechy albo wybierać gniazda. Kiedyś stanął na fotka środku wsi, zdawało ci się, że oba pasma gór biegną ku sobie, ażeby zetknąć się tam, gdzie z rana wstaje czerwone słońce. Ale było to złudzenie. Za wsią bowiem ciągnęła się między wzgórzami dolina przecięta rzeczułką i przykryta zieloną łąką. Tam pasano bydlątka i tam cienkonogie bociany chodziły polować na żaby kukające wieczorami. Od mixer zachodu wieś miała tamę, za tamą Wisłę, a za Wisłą znowu wzgórza wapienne, nagie. Wieś Każdy ccc chłopski dom, szarą słomą mixer pokryty, miał ogródek, a w ogródku sympatia śliwki węgierki, spomiędzy których widać było komin sadzą uczerniony i pożarną drabinkę. Drabiny te zaprowadzono nie od dawna, a ludzie myśleli, że one lepiej chronić będą chaty od ognia niż dawniej bocianie gniazda. Toteż gdy płonął jaki budynek, dziwili się bardzo, ale go nie ratowali. Widać, że na roksa tego gospodarza był dopust boski mówili między sobą. Spalił się, choć miał przecie nową drabinę i choć zapłacił śtraf[1] za starą, co to były u niej połamane roksa szczeble. Dziecko W takiej wsi urodził się Antek. Położyli go w niemalowanej kołysce, co została po zmarłym bracie, i sypiał w niej przez dwa lata. Potem przyszła mu na świat siostra, Rozalia, więc musiał jej miejsca ustąpić, a sam, jako osoba dorosła, przenieść się na ławę. Przez ten rok kołysał siostrę, a przez cały następny sympatia rozglądał się po świecie. Raz wpadł w rzekę, drugi raz dostał batem od przejezdnego furmana za to, że go o mało konie nie stratowały, a trzeci raz psy tak go pogryzły, że dwa tygodnie leżał na piecu. Doświadczył więc niemało. Za to w czwartym roku życia ojciec podarował mu swoją sukienną kamizelkę z mosiężnym guzikiem, a matka kazała mu siostrę nosić. Doskonale, wierzę pani mocniej rozdrażniony, odparł Kistunow ale powtarzam, to nas nie dotyczy. Dziwna i nawet śmieszna historia! Czy mąż pani nie wie, dokąd się trzeba zwracać?Gdy miał pięć lat, użyto go już do pasania świń. Ale Antek mixer nie bardzo się za nimi oglądał. Wolał patrzeć na drugą stronę Wisły, gdzie za wapiennym wzgórzem raz fotka na raz pokazywało roksa się coś wysokiego i czarnego. Wyłaziło to z lewej strony jakby spod ziemi, szło w górę i upadało na prawo. Za tym pierwszym szło zaraz drugie i trzecie, takie samo czarne i wysokie. Tymczasem świnie swoim obyczajem wlazły w kartofle. Matka spostrzegłszy to zawinęła się wedle sukiennej kamizelki Antkowej, tak że chłopiec prawie tchu nie mógł złapać. Ale że nie miał w sercu ccc zawziętości, bo było z niego dziecko dobre, więc wykrzyczawszy się i wydrapawszy kamizelkę, zapytał matki: Matulu! A co to takie czarne chodzi za Wisłą? Matka spojrzała w kierunku Antkowego palca, przysłoniła oczy ręką i odparła: Tam za Wisłą? Cóż to, nie widzisz, że wiatrak chodzi? A na drugi raz pilnuj świń, bo cię pokrzywami wysmaruję. Acha, wiatrak! b,858u6kg

1 komentarz: